nazywam sie michal ciezkowski.
zażółć gęślą jaźń.

tu jest jakies zdanie

tu jest jakies zdanie

tu jest jakies zdanie

Kuba Socha, parobek Boryny zanosi proboszczowi kilka upolowanych kuropatw. Olśniony jego mieszkaniem, urzeczony pochwałami, które usłyszał, otrzymuje za nie zapłatę w wysokości jednego złotego. Idzie dumny do kościoła, aż do samego ołtarza, a później do karczmy, miejsca spotkań lipeckich chłopów i upija się. Żyd Jankiel namawia go do dostarczania nielegalnie upolowanych zwierząt do karczmy i obiecuje mu dać strzelbę.

opis obrazka